Humory

Wakacje wyobrażone (Z życia redakcji)

Wraz z pojawieniem się w naszym piśmie działu ekonomicznego – wiele rzeczy uległo zmianie. Dowiedzieliśmy się między innymi, że pojęcie dziury budżetowej stosuje się, owszem, do państw, ale nie do pism społeczno-kulturalnych, gdzie lepsze zastosowanie ma przysłowie: „Z pustego to i Salomon nie naleje”. Zresztą nieraz przecież testowała owo przysłowie w dosłownym sensie rozrywkowa grupka z działu Społeczeństwo, gdy po spotkaniu komitetu dobierała się do barku. Usłyszeliśmy także opinię, iż zeszłoroczny wyjazd wakacyjny tak nadszarpnął finanse naszego pisma, że w tym roku pod żadnym warunkiem podobny wyjazd nie będzie możliwy. Co prawda pojawiły się nieśmiałe głosy protestu, w których prym wiódł Wiktor z działu Wiara, skądinąd – według złośliwych – główny odpowiedzialny za owo zeszłoroczne nadszarpnięcie. Redaktor działu sportowego (co do którego nikt już nie pamięta, w jakich okolicznościach dołączył do Redakcji; był to chyba jednak ów szczęśliwy wypadek, nie pierwszy w naszej historii i, miejmy nadzieję, nie ostatni, gdy literówka w adresie mailowym kieruje wiadomość właśnie tam, dokąd chce ją dostarczyć przeznaczenie), redaktor ów dał więc soczystym acz zwięzłym mailem wyraz swojemu rozczarowaniu faktem, iż nie dojdzie do skutku coroczny wyjazdowy turniej plażowej piłki siatkowej. Jego smutek należy rozumieć w świetle faktu, że ów turniej był prawdopodobnie jedynym powodem, dla którego co roku tuż przed wakacjami na chwilę wychodził z ukrycia, odpisywał na jeden jedyny mail i stawiał się na miejscu zbiórki, starszy o rok, ale z tym samym poczciwym wyrazem twarzy, z piłką i nieodłączną zgrzewką browara. Przypominano sobie potem o tej zgrzewce przy okazji wyborów naczelnego, a wspomnienie to zapewniło poczciwcowi niejeden głos. Wracając jednak do tegorocznych rozporządzeń: zrozumieliśmy, że wyjazdu nie będzie. Trzeba było wymyślić alternatywę, bo trudno przecież przeżyć w mieście lato, gdy wszyscy dookoła zażywają wczasów. „Od czego mamy nasze horyzonty intelektualne?” – zagadnął jednego razu redaktor naczelny, który jakoś częściej zaczął pojawiać się w redakcji, odkąd dział ekonomiczny stwierdził, że w każdym porządnym piśmie redaktor naczelny jest sowicie wynagradzany, a już najlepiej jest wtedy, gdy ustali się stawkę godzinową. „Nie wyjedziemy, ale udamy się w podróż” – powiedział niczym wyrocznia w Delfach, mając na „horyzoncie” być może oszczędności, a więc i swoją sutą pensyjkę. „Udamy się w podróż literacką. Po krainach prawdziwych i wyobrażonych” – słysząc to zaczęliśmy się zastanawiać, czy redaktor zbyt dużo czasu nie spędził w upale. „Dla pisma będzie to z korzyścią. Od dawna wiadomo, że podróże rzeczywiste niewiele człowiekowi dają (tu dział turystyczny sarknął z pogardą i wyszedł), a taka podróż wyobrażona – kto wie, gdzie nas może zaprowadzić”. „Naczelnego – mruczał pod nosem Wiktor z działu Wiara – zaprowadzi może w złote góry, i to wcale nie wyobrażone”. Adresat złośliwości zbył uwagę wyższościowym milczeniem, patrząc tylko po obecnych, żeby się upewnić, że pamiętają zeszłoroczne wakacyjne dokonania działu Wiara. „Gdzie zatem będziemy jechać, drodzy redaktorzy?” – podjął na nowo naczelny – „cała literatura stoi przed nami otworem”. Kajtek z działu Krakowska Młodzież zaproponował wówczas jako przedmiot literackiej podróży wiersz Świetlickiego „Finlandia” ze sławnym wersem „Nigdy nie będzie już takiego lata”, ale gdy dojechał do zwrotki „Reprezentacja naszego kraju nie będzie miała takich wyników. Już nigdy”, słowa nagle utknęły mu w gardle, a w pokoju zapanowała na długie minuty niezręczna cisza. Wreszcie odezwał się redaktor działu Kultura, który w upalne dni zamienił tweedy na jasne płócienne marynarki, a pod szyją rozpiął dodatkowy guzik koszuli. On to, flegmatycznie i wolno, z jakąś nutką dekadencji powiedział: „proponuję państwu, podróż śladami hrabiego di Lampedusy; epopeję upadku cywilizacji (tu wskazał palcem na siebie jako ostoję owej cywilizacji), gaśnięcia kultury (znów wskazał na siebie), w entourage’u (przez salę przeszedł poszum zakłopotania i próśb o wykreślenie słowa ze stenogramu) gorącej sycylijskiej rzeczywistości (podwinął rękawy, uwypuklając swoją nienaganną opaleniznę)”. Koleżanka z działu Lewica demonstracyjnie spuściła głowę. „To pomysł wcale dobry – ratował sytuację naczelny – ale czemu szukać tak daleko? Czemu nie Wilejka, kresy Konwickiego? Zanurzmy się w ten sen, w przyrodę”. Na twarzach potęgowało się rozmarzenie. „Chodźmy od chałup do chałup, gdzie się jada świeży ser z czarnym chlebem i przepija bimbrem”. Marzono jeszcze intensywniej, poruszył się nawet Wiktor z działu Wiara, który wpadł w rodzaj poetyckiego delirium: „Chodźmy nad rzeki, gdzie nagie ciała młodych dziewcząt, gdzie bucha od namiętności… a świat cały roztapia się w erotyzmie”. Nieczyste marzenie statecznego na co dzień Wiktora, tak wprost wyrażone, wywołało ogólne zakłopotania. „Wpiszmy to do marszruty naszej wyobrażonych wakacji i kończmy już ten komitet” – stwierdzono chóralnie, w pośpiechu, może z obawy, że zaczęta nieopatrznie podróż popchnie nas w jeszcze inne rejestry literatury i… życia.

Rebus

7

Krzyżówka

krzyzowka7

Poziomo  
1. Wiele myślał o duchu praw.
2. Klemens – filozof, Jerzy – pisarz, Józef – politolog.
3. Broni, targowy, ewentualnie wielki placek.
4. Kategoria pojemniejsza od biathlonu.
5. „Cisza!” ciszej.
6. Bohater Świętoszka Moliera i Dożywocia Fredry.
7. Był nim człowiek w  powieści Chestertona. Dzień jest nim raz w tygodniu.

Pionowo 
1. Wychowanek Blachnickiego lub entuzjasta wody na pustyni.
2. Niebieska SDM-u.
3. Brakujejej.
4. Litera na trzy litery.
5. Kucharz w Londynie lub odkrył Hawaje.
6. Drwi.
7. Sowiecki bikiniarz, ma styl.
8. Pisał o ciężkich czasach i wielkich nadziejach. Po angielsku.

Hasło

krzyzowka7_haslo

Jak zawsze na osobę, która jako pierwsza prześle na adres redakcji poprawne rozwiązanie, czeka nagroda. Ostatnio poprawne rozwiązanie nadesłała pani Katka. Gratulujemy!