A jak przechodził Doppelgänger?

Model do składania

„Słuchaj, ty szarpany Argentyńcu”. Gra w klasy Cortázara Chądzyńskiej. Dziwne. Oryginał ukazał się w czerwcu 1963, w tymże miesiącu zmarł Jan XXIII i wybrano Pawła VI, ale obaj byli Włochami.
VIII ‘22

Dawna historia łódzka

Ktoś opowiadał w knajpie na posiedzeniu po spotkaniu. Sława dostała stypendium i Zdzisław kupił odkurzacz bez kabla, sam jeździ po pokoju i sprząta. Włączył, odkurzacz zaklinował się pod tapczanem i tak został.
VIII ‘22

Ciemne bordo z domieszką różu indyjskiego i szmaragdowa zieleń

Wzdłuż placu Nankiera, naprzeciw urszulanek, mniej zachęcająca grupa: trzech młodych mężczyzn i kobieta, idą dość wolno, trudno wyprzedzić. Przy romanistach i studium języków jeden o obramowaniach dużych szyb parterowych
– To wszystko drewno.
Drugi
– Ja – i zawulgaryzował.
– Cudo, nie?
Jak pisał Nowakowski, różne są namiętności.
VIII ‘22

Trzeci apokryf Kołakowskiego

W starej siedzibie Buwerka różne wycofane rzeczy wykładała na stołach, teraz można przeglądać na regałach. Zazwyczaj nic specjalnego, ale nie mówię za wszystkich, choć czasem nawet zabieleją krukowate. Kiedyś z żalem zostawiłem kilka tomów PBL-u: nie dałbym rady w domu zmieścić. Niedawno zaś zaciekawiła mnie broszurka leżąca na rzędzie starych skryptów. The European Canon: Affirmation, Interpretation and Irony. Druk wydany przez Univeristy of Rummidge w 1977 zawierał program niedużej konferencji. Wśród występujących znalazł się Leszek Kołakowski z referatem Interpretation and the Search for Certitude. O ile się orientuję, tekst nigdzie się nie ukazał; niewykluczone zresztą, że nie istnieje w postaci pisanej, może Kołakowski wygłosił wykład, do którego nie potrzebował nawet notatek. Okazjonalne wydawnictwo z Rummidge zawiera przecież inne dzieło autora: The Fig Tree or the Consequences of Appetite. Tak, tytuł wskazuje właściwie, jest to proza w stylu Opowieści biblijnych. Pod angielskim tekstem nie ma nazwiska tłumacza, najpewniej Kołakowski napisał opowiadanie w tym języku. Brak też daty, może powstało właśnie wtedy, w latach siedemdziesiątych. Gdyby natomiast zostało napisane po polsku, raczej nie zawiera fragmentów niecenzuralnych, żeby nie mogło się znaleźć w pierwszym wydaniu z 1964 czy w drugim z roku następnego. Chyba że żarty pod adresem interpretatorów biblijnych uznano by na Mysiej za kpiny, których ofiarą są ortodoksyjne wykładnie obowiązującej ideologii. Owszem, takie odczytanie jest dopuszczalne. Gwoli ścisłości, nie było tego tekstu również w cyklu prasowych pierwodruków w „Nowej Kulturze” z 1957. Co ciekawe, polskiej wersji The Fig Tree zabrakło w prozatorskim zbiorze Kołakowskiego wydanym przez Aneks w 1987, a także w uzupełnionej edycji krajowej opublikowanej trzy lata później.
Tłumaczę zatem z konferencyjnej broszurki pochodzącej z Rummidge. Wziąłem ją oczywiście z biblioteki, znajduje się teraz w moich zbiorach, w opasłej teczce gromadzącej wycinki i kserówki poświęcone Kołakowskiemu. Polski tytuł: Drzewo figowe czyli Konsekwencje oskomy.
„Każdy czytelnik Biblii wie, iż zawiera ona niejeden fragment co najmniej kłopotliwy: taki, który niby wprawdzie jest objaśniony i wytłumaczony, ale eksplikacje owe nie do końca przekonują. Ba! Wątpliwości nabiera czasem nawet niedzielny słuchacz czytań biblijnych. Weźmy na przykład perykopę z uschniętym drzewem figowym, którą to historię zapisali nam ewangeliści Mateusz oraz Marek. Jezus wracał tedy z Betanii do Jerozolimy, był głodny – ranek, więc najpewniej jeszcze nie śniadał – podszedł z nadzieją do rosnącego przy drodze drzewa figowego. Niestety, owoców nie znalazł, tylko liście. I prawdę powiedziawszy, Jezus przeklął drzewo, które też natychmiast uschło.
Winnym kłopotu jest przede wszystkim Marek ewangelista, albowiem zaznaczył on lojalnie, że nie był to czas na figi. Jakże więc? Dobry Jezus mógł się był aż tak zdenerwować na Bogu ducha winne drzewo, że je pozbawił życia? A przecież na te figi wybrał się nie w porę, nie da rady ukryć!
No ale od czego komentarze, czy to uczonych biblistów, czy też prostych księży lub nawet pobożnych publicystów. Nie idzie więc o roślinę, tylko o alegorię: nieurodzajne drzewo figowe jest tu symbolem bezpłodnego Izraela. Poza tym, jak zaświadcza święty Mateusz, uczniowie zadziwili się cudem, Jezus zaś zaraz im powiedział, że nie takie rzeczy mogą sami robić, byle tylko mieli wiarę.
Cóż jednak począć ze świadectwem świętego Marka, że nie był to czas, by drzewo wydało owoce? Trudno po prostu przyznać, że Jezus mógł się pomylić, zwłaszcza na głodnego rano. Tak tedy jęły pojawiać się ekskursy botaniczne o Ziemi Świętej, traktaty o okresach wegetacyjnych drzew figowych. Znalazły się i supozycje, w myśl których skoro Jezus zobaczył liście, to mógł pomyśleć, że może i figi dojrzały latoś wcześniej. Mówimy oczywiście o latoś z lat publicznej działalności Jezusa. Lekcje alegoryczne osiągały wysoki a konsekwentny poziom szczegółowych wyjaśnień. Liczą się zatem owoce, czyli rzeczywista płodność, ponieważ liście to zaledwie łudzące pozory. Nie zapytamy przez grzeczność tych pomysłowych interpretatorów, czy w ich szkołach pani od przyrody przebywała na chorobowym permanentnym.
Wszystko stąd, że obaj ewangeliści pominęli pewne wydarzenie. Coś bowiem istotnego musiało się stać między chwilą, gdy Jezus skonstatował brak fig, a tą, gdy sprawił uschnięcie drzewa. I rzeczywiście: gdy zrezygnowany odwrócił się do uczniów, jeden z nich powiedział:
– Chciałeś, panie figę, i masz figę.
Rozległy się śmiechy. Młodzieniec ów, imieniem Joatam, nie należał do grupy uczniów szczególnie uważnych ni pojętnych. Z nauk Jezusa pamiętał niewiele, jego prawdy przekształcały się w głowie Joatama i łączyły w najdziwniejsze zdania – dodajmy koniecznie, że nieintencjonalnie. A dzisiaj, patrzcie go, znalazł się lingwista! Ten żart Jezus szybko by darował, pośmiałby się wraz z innymi, problem był gdzie indziej, z czego Jezus zdał sobie sprawę od razu. Piosenki lepiej się pamięta niż księgi. Zgoda, płyt ani radia wtedy jeszcze w Jerozolimie nie było, w Rzymie zresztą też, zasada już jednak działała. Mądrości ulatują, głupstwa zostają. Z pamiętaniem słów Jezusa będzie więc różnie – a tak, coś takiego chyba mówił – ale tę figę Joatama zapamiętają. Jasne, jego imię zapomną, a nie przestaną powtarzać. Chciałeś, panie, figę, masz figę. Dowcip ucznia na nich i na ich dzieci, po wszystkie pokolenia aż do skończenia świata. Jezus bez trudu znalazłby świetną replikę, która przecież musiałaby zarazem podtrzymać trwanie żartu. Trzeba było czegoś mocniejszego. I drzewo figowe uschło.
Morałów w tej historii jest kilka, choć nie ukrywamy, są one przeznaczone głównie dla wybranych.
Morał pierwszy: jeśli jesteś głodny lub po prostu masz na coś smak, warto czasem nie spieszyć się, a na pewno zastanowić.
Morał drugi: nie ma tak niezwykłego zachowania ani tak nadzwyczajnego ciągu faktów, których nie dałoby się poliniować, to znaczy wyjaśnić podług odpowiedniej linii.
Morał trzeci: jeśli nie wiesz, czy figa ma dodatkowe znaczenie również w języku aramejskim, to sprawdź, nie pytaj”.
VIII ’22

W Vincencie

– Proszę cztery magdalenki: dwie jasne, dwie ciemne.
– Na miejscu?
VIII ‘22

Afro? Cienkie warkoczyki? Chyba nie dredy?

W filmie Weekend ostatniej szansy Rogera Michella, raczej siakim sobie, Nick przyznaje się Meg, żonie, że uczelnia w Birmingham zaproponowała mu wcześniejszą emeryturę, mniej alternatywnie. Powiedział studentce: „Jeśli poświęci pani studiom tyle czasu, co fryzurze, to może ucieknie pani od swojego pochodzenia”. Meg śmieje się. Tak samo wśród aniołów bożych radość trwa z nawróconego, który nie potrzebuje pokutować. Tyle że film z 2013.
VIII ‘22

DFW? Dekawka

W gazetowych „Książkach” Katarzyna Surmiak-Domańska poklepuje Davida Fostera Wallace’a, elokwentnie prawiąc o psychologii, samobójstwie i polskim reportażu literackim. A jakże, o Niewyczerpanym żarcie też. „Autor sam ocenił, że lektura wymaga ponad miesiąca ciężkiej pracy. Ja w połowie uznałam, że dalej nie muszę”.
Przeczytałem ten fragment Izi, ona
– Coming out.
VIII ‘22

Udzieliło się

Radziwinowicz w „Wyborczej” po śmierci Gorbaczowa: „Razem z ojcem tak dzielnie kosił pszenicę w rodzimym Kraju Stawropolskim, że jako 18-latek zasłużył na Order Czerwonego Sztandaru Pracy. A takimi nagrodami przy Stalinie nie szastali, trzeba było na nie solidnie zapracować”.
IX ‘22

W ogóle zaś

– bo wspominają jeszcze Michnik i Applebaum, Applebaum rozumnie – u Czechowa tytułowy mówca pomylił zmarłego i perorował o kimś innym. I „może mówić na zawołanie: natychmiast po obudzeniu, na czczo, zalany w sztok, a nawet w ataku febry. Słowa płyną mu równo, potoczyście, niczym woda z kranu; słów żałosnych ma w swym oratorskim słowniku więcej niż jakakolwiek traktiernia karaluchów”. Tłumaczyła Irena Bajkowska.
IX ‘22

Odstające włoski (50)

Kultura pobudzonych.
IX ‘22

Jesień 1966, któryś czwartek

Na religii siostra Joanna opowiada o grzechu pierworodnym. Ewa nie ulega długo. Wąż pyta, kusi, namawia, ona ma wątpliwości, dopytuje. A czy na pewno można, czy naprawdę nic im się nie stanie. Wreszcie bierze owoc.
– A Adama nie trzeba było w ogóle namawiać – zakonnica machnęła ręką.
IX ‘22

Z daleka bez okularów na korytarzu w instytucie do pani Martyny, a spodziewając się Basi

– To ty?
– Nie, to ja.
IX ‘22

Siedem par skarpet

Serhij Żadan: „Bez sonetów żołnierze przeżyją, bez czystych skarpet nie dadzą rady”. Możliwe, choć mógłby pisarz nie opowiadać takich rzeczy: świat i tak dawno wybrał skarpety.
IX ‘22

Kolorowy tygodnik „Polityka” zaproponował nowe rozumienie tragizmu

, skoro ichni naczelny napisał o Gorbaczowie, że „postać w sumie tragiczna”.
IX ‘22

Jeszcze nie całkiem

W dwudziestcetrójce młodzieniec wstaje, myślałem do wysiadania, a ustąpienie.
– Nie, nie, jeden przystanek.
On do kobiety obok
– To ewentualnie pani?
Usiadła.
IX ‘22

Kwiaty nieważkości

– Wezmę jeszcze trzy pomidory – u facetów na Ofiar Oświęcimskich, już po zapłaceniu za wcześniej.
Wybrałem, dopłaciłem. Wyjmuję z foliówki, wyrywam zielone ostre resztki po kwiatach, żeby się warzywa nie pokłuły.
– Niech pan to da, ja wyrzucę. Niektórzy klienci urywają od razu, a przecież to nic nie waży.
IX ‘22

Odstające włoski (51)

Elokwęcić.
IX ‘22

Odstające włoski (52)

Rozwolnione słowa.
IX ‘22

Przed pieśniami obojga Mahlerów

W nowych butach, brogsach, jak zresztą na początku nowego przekładu Głębokiego snu, Izia
– Pasują ci, mimo że eleganckie.
Prawy obtarł.
IX ‘22

Kategorie wiekowe

Z sali 2 w Nowych Horyzontach wychodzą z filmu dla dzieci, bo mniej więcej pół na pół. Para z dziewczynką, matka
– I jak ci się podobało? – patrzy wprost, na faceta, nie w dół na córkę.
On zaczyna odpowiedź od namyślnych ruchów głowy.
IX ‘22

Niekonieczny cień bytu

A byliśmy na przyzwoitej komedii kryminalnej Patrz jak kręcą Toma George’a. Dzieje się w Londynie w 1953, Amerykanie chcą zrobić film według Pułapki na myszy. Uznany pisarz, ewentualny scenarzysta jest Murzynem, homomniemanym zresztą. Producent ma asystentkę i kochankę, też Murzynkę. Spotykają się w lokalu, gdzie gra jazzowe combo. Czarnoskóry skład, nic dziwnego, tyle że przy perkusji kobieta. Film ma sporo zabawnych odwołań i aluzji, wziąłem te trzy postacie za pomysły ironiczne. Jeśli to jednak całkiem poważnie?
IX ‘22

Protokół z wcześniejszego poranka

Najpierw przewodnicząca dyscypliny powiedziała, że odszedł profesor Kolbuszewski, ale przygotował nas na odejście, bo zajmował się tematyką funeralną. Natomiast zajmował się też tematyką górską i każdy, kto będzie kontynuował te badania, zachowa go w pamięci. Minuta ciszy i wstała na ekranie. Później nie mogła wyświetlić tabelek wyrysowanych przez prodziekan.
– Beatko, spróbuj najpierw przyjąć i otworzyć.
Chyba się udało, nie widziałem, jadłem śniadanie w drugą stronę. Prodziekan sprawozdawała ewaluację. Mamy złą strategię publikacyjną. Mówiła długo, z przejęciem, a nawet podwibrowana.
IX ‘22

Jak Dominikowej z Chłopów

– Wam ino jedno w głowie: grant i grant.
IX ‘22

Odstające włoski (53)

Gwoli pogwolenia.
IX ‘22

Najmniejszy wspólny mianownik

Półgłówki ministerialne wymyślą, ćwierćgłówki uczelniane wdrożą, ale te ułamki się nie sumują.
IX ‘22

Nie widziałem winiety

W dwunastce na Moliera średniowieczna para, ona pokazuje mu reklamę w jakimś złożonym piśmie
– Zobacz, może takie spodnie byłyby dla ciebie dobre?
Facet przypatruje się
– Nie wiem… Modelowi głupio z oczu patrzy.
– Jak ty szukasz modela z mądrą twarzą, to w życiu nie kupisz spodni.
IX ‘22

Cudzysłowu można nie usłyszeć

Drobnera wzdłuż Odry wyprzedzam trójkę młodzieży, dziewczyna z ich lewej
– Jak oni, kurwa, przyjmą Ukrainę do NATO, to trzecia wojna światowa.
Niekoniecznie bym zapisał, ale powtórzyłem Izi na Oławskiej; a jak przechodził Doppelgänger?
IX ‘22

Odstające włoski (54)

Nie przyszła góra do Mahometa, przyszedł Mahomet do Hamasu.
IX ‘22

Antropologia terenowa zdalnie

Rada instytutu, Dwa De mówił jak Zeus u Herberta i jeszcze się nakręcał. Powinniśmy uważać, bo studenci są teraz bardzo wrażliwi. Więc też ostrożnie z ironią, żeby nie powiedzieć tego jednego słowa za dużo. Lepiej uważać.
Ironia polega na słowie mniej.
IX ‘22

Para epigrafów lirycznych

„Że coraz łatwiej przychodzi powiedzieć,
Ze snu się budząc: »Wróćmyż znów do snu!«”
Cyprian Norwid
„Let me forget about today until tomorrow”
Bob Dylan
IX ‘22

Odstające włoski (55)

Krzykliwa nuda.
IX ‘22

Nike, która się wzmaga

Na gali Michnik przeciwko ściganiu karnemu za obronę uczuć religijnych.
X ‘22

Trzeba nam ważyć słowa

Hamlet miał respekt dla metajęzykowej sprawności Pierwszego Grabarza. Dziś u fryzjerek mówię ogródkowo, żeby strzygły dokładniej, bo nierówno ścięte włosy szybko szopieją. Proszę
– Jakby się coś dało zrobić, żeby nie rosły krzywo.
Obie w śmiech, Druga Fryzjerka
– Krzywo rosną, ładnie powiedziane.
X ‘22

*

W przedstawianej prozie Adam Poprawa kontynuuje zapisy, których trzeci zbiór pt. Zaszłości ukazał się wiosną 2023 roku w PIW-ie. Autobiograficzny bohater uważnie przygląda i przysłuchuje się światu, jego najróżniejszym tekstom i językom. Mimo że jest to postać nie bez powodów zdesperowana, czytelnik nieraz się śmieje. A jak ratować się inaczej?