Gawędy opoczyńskie

Liczą sobie czasem setki lat. Pamiętają historie tysiąca ludzi. Widzą i słyszą, cieszą się i cierpią razem z nami. Drzewa. Dumne, wielkie i te o smukłej sylwetce. Stoją zaraz za twoim oknem stając się niemal częścią rodziny. Te mijane w drodze do pracy są jak znajomi, którzy kiwną na dzień dobry czy uśmiechną się w biegu. Spotkane nad strumykiem na spacerze ukoją szumem twój ból i przygnębienie, a leśne pozwolą ci się wykrzyczeć, byś mógł wrócić do domu pełen spokoju. Niektóre z nich mają moc, dzięki której przeniesiesz się w lata dzieciństwa. Przecież pamiętasz smak i zapach soczystych koszteli, po które wspinałeś się na tą starą jabłoń rosnące za domem u dziadków. Ale nie tylko przywołują wspomnienia… Zapach wiosennych pąków i gwar młodych ptaków dają nadzieję na przyszłość. To się wydarzy zobaczysz! Wnet obrodzą owoce, szyszki, orzechy, patki wyfruną ze swych gniazd w poszukiwaniu przygód. Rodzi się przyszłość.

Wracasz któregoś dnia do domu, wyglądasz przez okno… i czujesz pustkę. Widzisz ciężkie korzenie powyrywane z ziemi. Przerwane żyły, którymi toczyły się soki życia. Wiatr zerwał zielone liście, które były twoimi braćmi i siostrami.

Idziesz tą samą ulicą co zawsze… i słyszysz warkot piły, która wrzyna się w korę twojego dobrego znajomego. Nie zaszumi już na powitanie… Następnego dnia na jego miejscu stanął bilbord „Od dziś twój dom będzie lśnił czystością. Kup Super Spray…”. Ach…

Po miesiącach wracasz do lasu, o którym mówisz „mój”… Okazuje się, że już go nie ma. Zastajesz zaoraną ziemię, gdzieniegdzie próbują przebić się samosiejki na które wiesz, że też przyjdzie niebawem pora.

Nawet nie możesz zapłakać, a wiesz, że odebrano Ci coś ważnego. Coś, co było częścią twojego życia. Co dawało ci poczucie stałości i spokoju. Czy można przebyć żałobę po powalonych drzewach? Czy ludzie nie powiedzą, że jesteś szalony?

Śmierć. Ona nie omija nikogo. Nawet drzewa, które stoją setki lat ulegną. Przy nich ja czy ty – czym jesteśmy wobec Śmierci? Czy powinniśmy się jej bać? Jak się do niej przygotować?

siedział na kamieniu
rozmyślał
bo życie jest krótkie
a on tak czasu nie miał

lecz usiadł

nic się nie zmieniło

drzewo jak stało tak stało
i ziemia się kręciła
a on nadal czasu nie miał
bał się że starci zbyt dużo

ale siedział na kamieniu
wciąż siedział…
bo dusza zobaczyła co traci:
piękno drzewa i dnia mijanie
więc patrzył…

od wschodu do zachodu słońca
zobaczył życie
toczące się wolno

i w noc patrzył
jakby w śmierć
ale z gwiazdami

siedział na kamieniu
i marzył…
bo było warto zobaczyć
jak wstaje nowy dzień
i daje nadzieję
na nowe życie

więc wstał
i nie bał się już śmierci