Wiersze wybrane

W brzuchu rekina

Czemu płaczesz, mój drogi przyjacielu?
Mam świeczkę i zapałki.
Zaraz będzie jasno.
Niczego się nie bój.
Tęsknisz za jej błękitnymi oczami?
Nie bądź taki sentymentalny.
Ona już dawno o tobie zapomniała.
Widziałem ją na rogu Przekątnej z Prostą, kiedy całowała się z pewnym rudzielcem.
Na górze trwa bitwa.
W brzuchu rekina jesteśmy bezpieczni.
Mamy kilka konserw i bułek, dwie butelki wody oraz flaszkę ouzo.
Za nami śpi Henrietta, mistrzyni gier karcianych.
Będzie dobrze.
Niech oni się martwią tym, co rozpętali.
My możemy rozkoszować się spokojem
Równowaga to podstawa.

 

Osiedle

Osiedle, gdzie mieszkają moi dziadkowie
nie przypomina już siebie z dawnych lat.
Jest fajnie, rzekłbym nawet, super.
Zrobili wreszcie ten parking.
Lokatorzy czekali na niego latami.
Hydrofornia stoi na swoim miejscu.
Nadal miło się na nią patrzy przez kuchenne okno.
Wyjątkowo nie tęsknię za drzewami
ślącymi pozdrowienia do masek niemieckich samochodów.
Za niektórymi z innych dzieł natury również.
Szkoda tylko, że nie ma już tej starej windy.
Miło się w niej zacinało.
Doszło kilka ławek.
Zdekomunizowali też klatkę schodową.
Teraz słyszy mnie i widzi.
Wspomnienia wciąż mieszkają na balkonie.
Lubię parzyć palce o jego balustradę w upalne dni.

 

Nirwana

nie istnieję w bezruchu otoczony nicością
karmię się newsami z wczoraj resztkami paszy
informacyjnej budzi mnie oddech gołębia niepocztowego
tamten umarł od nadmiaru bodźców
teraz jest wolny w niewoli